Dzieła Mistrza Leonarda?

Nim Mistrz Leonardo swoje Dzieło stworzył
Wiele jego wersji „po drodze” namnożył
Ci zaś, którzy mu cierpliwie i dzielnie pozowali
To bursjanie, którzy w tym roku maturę zdawali… 

Podziwiajcie „dzieła” – w słowie i obrazie –
Jak chcecie możecie pisać komentarze…

DM Leonarda1

Bóg był impresjonistą

 

Malował nam
tak jak lubimy
misternie
z precyzją kreślił
kształty wydumane
kształtów fasadę
wysadzał z rdzy mozaiką
wznosił dla nas kamienice
i piął się cegła po cegle
pod sam błękit –
pod błękitem
jakby mały adept sztuki
dzieło rzucił
i kolistym ruchem mazał
w niebie wełniane obłoki
a mieszkańcy i przechodnie
z bruku głowy zadzierają
i pytają siebie sami:
dwóch artystów było
czy dzieckiem istotnie
czy był Bóg w duszy
impresjonistą?

Autorka 😀

11.06.2021 r.

W biały dzień

A kiedy świeci nam słodkie południe

i słonku w oczach zagasła

gorączka wschodu

krew zbiegła ze skroni

i zbladło i ciepła nie ma już w sobie

wychodzimy w biały dzień

nad staw i puszczamy na taflę

łabędzie

taki się snuje chwilę

woda się chwilę za nim perli w srebro

chwilę wzrokiem wodzimy

— nabiera wody —

zatonął —

na dno idzie i już się nad nim woda

równa i cicha jest i nieruchoma

i znów wszystko zmarło

w biały dzień

i tylko się wodne lilie zbielałe kołyszą

żałobnie nad mogilnym stawem

takie jest nasze origami i my

z papieru

a gdy ktoś spyta powiemy może

tak nam się złożyło

Autorka 😀

6.04.2021 r.

Główki w lesie

***

Krótko przed zachodem słońca stołówka ożyła zapachami i gwarem. Kadeci różnych roczników zaczęli napływać w coraz liczniejszych gromadach. Podobnie stół wychowawców liczył coraz mniej wolnych krzeseł. Mimo zniewalających zapachów, którymi Quardes zaczął się zajadać, zanim jeszcze cokolwiek trafiło na talerz, jeden z wychowawców pozostał czujny. Alabaster zaczął przyglądać się zamiast swojemu posiłkowi to kadetom, coś wyraźnie było niepełne. Jeden dwa… sześć miejsc wolnych przy stole pierwszorocznych.

Miniaturka cz. II

Nigdy więcej biegania po schodach. Nigdy! - powtarzał sobie w myślach, starając się złapać oddech - Co mnie podkusiło? Zatrzymał się przed drzwiami, na których widniał nr 503 i otarł pot, który pojawił się na czole. Złapał za klamkę i bez pukania wszedł do pokoju

- Siema siostra! - krzyknął do osoby znajdującej się w pokoju.

- Ty bucu to żeś w oborze był chowany, no nie? - zapytała dziewczyna, a widząc pytającą minę Artura dokończyła - Puka się przed wejściem.

- Oj tam, oj tam. Drobnostka - odparł niczym nie zrażony chłopak.

Ignorując mieszkankę pokoju, wszedł do środka i rozsiadł na najbliższym tapczanie. Powoli rozejrzał się po niewielkim pokoju. W pewnym momencie jego wzrok zatrzymał się na półce przy oknie, a dokładniej czaszce-lampce, która ostatnio jakoś dziwnie mu zniknęła ze stolika.

- Paula skąd ta lampka u was? - wskazał ruchem głowy w kierunku półki

- Ta czaszka?

- Taaa. Dokładnie ta.

- To Wiktoria przytachała. Podobno prezent od Ernesta. - odparła patrząc na brata.

- Prezent? Jasne! Ja mu fraglesowi dam prezent, złodziejowi jednemu!

- O co chodzi?

- To moja czacha, którą ostatnio kupiłem na alledrogo. No nogi mu powyrywam z …

- Dobra brat będziecie się między sobą rozliczać, i najlepiej bez świadków. Co cię tu w me progi sprowadza, bo nie wierzę, że towarzysko do siostry bliźniaczki wpadłeś - Paulina przerwała wywody Arturowi.

- Aaaa tak. Masz notatki z historii?

- Niby mam, a co? Ty swoich nie masz?

- Ja tych swoich hieroglifów nie rozczytam, więc please, please użycz swoich - Artur spojrzał na siostrę wzorkiem „szczeniaka”

- Nie działa to na mnie - odparła Paulina, patrząc z politowaniem na wyczyny chłopaka - Ale znaj dobre serce starszej siostry…

- Strasznie starszej - mruknął pod nosem Artur - ledwie 15 minut…

- Ale zawsze starszej i nie przerywaj. No chyba że chcesz się bawić w rozwiązywanie szyfrów próbując odczytać te swoje bazgroły - dziewczyn skutecznie ukróciła dalsze mruczenie brata.

Mina Artura była tak zabawna w tym momencie, że Paulina nie wytrzymała i roześmiała się na cały głos. Wstała od biurka, przy którym siedziała, podeszła do swojego tapczanu i z półki wiszącej nad nim wzięła jeden z zeszytów. Spojrzała na okładkę i upewniwszy się, że to zeszyt od historii odkręciła się w stronę brata, wyciągając jednocześnie rękę z zeszytem.

- Trzymaj i znikaj…

- O nie siostra. Chwilę tu z tobą posiedzę, bo ten tłuczek miał się wziąć za sprzątanie - wyjaśnił siostrze, na twarzy której malowało się lekkie zdziwienie - i gdybym się pojawił teraz, to zapewne musiałbym robić za niego. A poza tym muszę trochę ochłonąć po odkryciu przekrętu tego syfiarza i kłamcy.

- A siedź, tylko nie przeszkadzaj, bo kończę esej do Szelkowskiego.

- To był jakiś esej do napisania?

- Artur litości. Po co ty chodzisz na zajęcia, skoro i tak je przesypiasz? - Paulina pokiwała z dezaprobata głową - Wiesz, ja jednak w domu poszukam paragonu na ciebie i chyba uda się dokonać zwrotu jako produktu wybrakowanego…

- Małpa - wbił się w słowa siostry Artur.

- Miło mi Małpo, Paulina jestem - odparowała dziewczyna, wystawiając jednocześnie język - A teraz siad i cicho.

- Ej, a co ja pies?

- Się zdecyduj w końcu czyś małpa czy pies - odpowiedziała dziewczyna idąc z powrotem do biurka, by kończyć przerwaną pracę – Teraz siad, czytaj notatki i nie przeszkadzaj.

Chłopak mając dość utarczek słownych, których i tak by pewnie nie wygrał, położył się na tapczanie i za radą siostry zaczął czytać zapisy z zeszytu.

Po chwili w pokoju nastąpiła cisza, przerywana jedynie szelestem kartek.

Autor: Darek Karczewski

Spotkania

Słowa tak cicho wypowiadane
Spojrzenia nieśmiałe, pełne obawy
Pełne obawy dłoni muśnięcie
Nieśmiała wiara we własne szczęście

Spacer przez park… łabędzi karmienie…
Seans wieczorny… zabawa w cienie…
Wszystko tak znane a jednak nowe
Uskrzydlające… wyczekiwane…

Wspomnienie dłoni na policzku
Puste spojrzenia, łza w kącie oka
Gesty do końca nieprzemyślane
Noce tak chłodne. Nieprzespane

W obojętności radość gasnąca…
Nadzieja cicho umierająca
Mijanie szybkie, bez bliskości
Bez słów i spojrzeń, ciepła dotyku…

Naszego losu znaczą drogę
Pierwsze spotkania i te ostatnie…

Darek K.

Wielkanoc

Wielkanoc, tak inna jak zawsze.
Umknęły gdzieś radość, nadzieja…
Rozpłynęły się w pamięci…
i dziś nikt ich nie zachęci…
do powrotu szybkiego.

Świat przyrody ze snu się budzi
Bo kieruje się swoimi prawami…
Chce nam pomóc
odnaleźć to, co zostało zabrane
i rozweselić słońca promieniami.

Aby te święta wniosły do serc
Świeżość i pogodę ducha,
Otworzyły przed nami to…
Co byłoby dla naszego ucha
Najpiękniejszym prezentem…

Wesołego Alleluja!

Ula D.

Oczami wychowawcy

Wychowankowie bursy to cuda nad cudy,
Bo w bursie z nimi nigdy nie ma nudy.
Nudy, w dobrym tego słowa znaczeniu,
Która ewaluuje i ulega przeobrażeniu.

Każdy dzień niesie z sobą moc przyjemności!
Dla serc wychowawców, spragnionych spokojności
Nie ma takiej realnej możliwości
Aby… dzień upłynął bez żadnych uciążliwości.

Radość nasza wielka, gdy w bursowym domu
Ład zapanuje i… nikt nie przeszkadza nikomu.
Nie jest to jednak sytuacja normalna, gdyż młodzież
bywa… nieprzewidywalna w swoim zachowaniu…
Co nie jest zaprzeczeniem
w jej kulturalnym i szlachetnym wychowaniu!

Ula D.

Przemijanie

Uroda, która kiedyś… była,
Teraz na zdjęciach tylko się skrywa.
Bo to, co zewnętrznie było w nas piękne…
już jest za nami.
Jednak nie można żyć tylko wspomnieniami!

Wspomnienia swój wielki urok mają,
ale dużo zmian w życiu wprowadzają.
Chociaż, tak jak było,
już nigdy nie będzie,
to dawnych pamiątek pełno jest wszędzie.

Przyszedł czas zaakceptować te zmiany,
Gdyż wpływu żadnego na nie, niestety, nie mamy.

Czym los nas doświadczył –
wyrył nam na twarzy,
I chociaż każdy o tym marzy,
by ukryć te zmiany,
to chyba jednak nie warto!
Bo to, co obecnie mamy
– nasz Los–
tymi rysami jest utkany.

  Ula D.