Miniaturka cz. I

          - Możesz powiedzieć mi co to jest? - zapytał Artur stojący na środku pokoju, w ręku trzymający ołówek, na czubku którego zwisało coś szaro-czarnego.
Ernest spojrzał od niechcenia na owe „coś”.
          - Skarpetka - padła krótka, wojskowa odpowiedź.
       - Cholibka zmyślny żeś i wygrałeś sześć butelek wody z Wisły - zironizował Artur – A dookreślając, jest to brudna skarpetka, dookreślając dookreślenie, to prawdopodobnie twoja brudna skarpetka i w związku z niniejszym aż ciśnie mi się na usta pytanie: Co ona robiła w moim biurku?
          - Poszła znajomości nawiązywać - odparował Ernest. - A na poważnie to nie mam bladego pojęcia. Pewnie przy sprzątaniu jakoś wrzuciłem…
          - Sprzątaniu, czy ukrywaniu syfu przed przyjściem Wiki? - Artur popatrzył z politowaniem na przyjaciela.
          - Czepiasz się. I co cię ugryzło, że z powodu skarpetki zaraz gównoburzę rozpętasz?
         - Mógłbyś choć raz naprawdę zrobić porządek, a nie upychasz brudne rzeczy i śmieci po szafkach i do tapczanu. Tylko czekać, aż to zacznie żyć własnym życiem, pozakłada związki zawodowe i do sądu cię poda o alimenty.
          - O rany! Już! Zaraz! Chyba seryjnie faktycznie sprzątnę, bo się nakręcasz jak zakrętka na butelce.
         - Bambus - odparł Artur, jednocześnie pokazujący Ernestowi środkowy palec - Idę do Pauliny po notatki z historii, a ty się pobaw w Kopciuszka.
Nie czekając na odpowiedź czy jakąkolwiek reakcję towarzysza, odkręcił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia. Będąc już na korytarzu, szarpnął za klamkę i zatrzasnął drzwi. Hałas wywołał z pokoju opiekunkę, która spojrzała na niego zza połówek okularów.
          - Dzień dobry pani Beato. Przepraszam za ten rwetes. To przez przeciąg.
        - Tak. Przeciąg. Jasne… - odparła wspomniana - i dzień dobry. Na przyszłość się postaraj, by nie zrobić drzwi wahadłowych lub byśmy wam wejścia nie musieli snopkiem zastawiać.
          - Taa jest psze pani - odparł chłopiec i zasalutował przy tym - Biegnę do dziewczyn po notatki z zajęć, zaś ten w środku się zobowiązał porządki porobić.
          - Sprzątający Ernest to novum. Jestem ciekawa efektu końcowego…
          - Ja również proszę pani, ja również. - wtrącił się w wypowiedź kobiety - Uciekam i gdyby mnie pani potrzebowała, to będę w 503.
          - Leć, leć. Tylko nie zasiedź się tam, i pamiętaj, by w pokoju być już przed 2200.
          - Taa jest psze pani - Artur się uśmiechnął, i pobiegł schodami na górne piętra.
Kobieta postała jeszcze chwilę na korytarzu, zerknęła w stronę pokoju, z którego wyszedł niedawno chłopiec, pokręciła głową i wróciła do swojego pokoju, mrucząc coś pod nosem.


Autor: Darek Karczewski

Tęsknota

Tęsknota - to nie uczucie,
Tęsknota - to dawny czas.
Kto tęskni, nie zawsze docenia
To, co tkwi głęboko w nas.

Tak bardzo tęsknimy za życiem,
Które odebrał nam „zły czas”.
Tak bardzo tęsknimy za czymś,
Co było blisko nas.

Nadzieja, że będzie inaczej,
Że dotyk połączy znów nas
Daje nam siłę i wiarę,
Że wróci… „dobry czas”.

Ula D.

Bezsen

Już dawno zgubiła się we mnie godzina;
Jedynie miarowe zegara tykanie
Z pokorą wieczyste wypełnia zadanie
I o tym, że czas płynie śmie napominać.

I czuję na sobie księżycowe ślipia;
Spojrzeniem mnie darzą ojca stroskanego,
co próżno się sili do snu nieskorego
malucha nakłonić, a ja nie zasypiam.

Ja ciszę pochłaniam, poję się ciemnością,
Póki dzień nie żąda myśli otrzeźwienia;
Wszak ten nie pochlebia duszy upojnościom.

Dzień w swej dosłowności odmawia imienia
Bytom, których nie dostrzeże on - skończony
I światu, co w noc tak pięknie zniekształcony.

Autorka 😊

Przychodzę dziś głodny, nakarm mnie proszę
Nie szukaj słodyczy, łaski nie znoszę
Ty sam widzę, że masz na talerzu żal i złość
Chętnie skosztuje, ja, twój gość

Zjemy wszystko, co dzień ci zaserwował
Co ty sam, byś na później schował
Spróbuje znów twojej kwaśnej miny
Gorzki uśmiech, nie z mojej winy

Wiesz, nie znajduje już nigdzie żadnego pożywienia.
W naturze martwej ani w książce do pieczenia.
Nie proszę też o twoje najlepsze przepisy.
Brak mi składników, nie pomogą rękopisy.

Po prostu mnie nakarm, chociaż troszeczkę
Daj mi od siebie złośliwości łyżeczkę.
Możesz lać wodę, chętnie też wypije.
Człowiek bez wody, długo nie pożyje.

Tęsknie w prawdzie, za wypiekami twoimi.
Tymi z policzków, tymi rumianymi.
Marzyliśmy, częstując się słodkimi uśmiechami.
Te słodkie uśmiechy są teraz marzeniami.

Pamiętam, jak nie smakowała nam gorzka kawa.
Dziś, na początek, wypijamy ją z rana.
Twarze kiedyś krzywiliśmy od kwaśniej cytryny
Dziś, wystarczą nam ludzkie wyczyny.

Zmieniliśmy użycie przypraw, nikt nie zaprzeczy.
Solimy łzami, pieprzymy od rzeczy.
Nie będę narzekać, od lat przecież znamy te smaki.
Już nie takie ohydne, zapach też byle jaki.

A jednak mógłbym język poparzyć twoją nienawiścią.
I tak, będę pił haustami i brał pełną kiścią.
Może mnie ząb rozboleć, od lodowatego spojrzenia.
Ale nie daj mi zginąć z głodu czy pragnienia.

Natalia S.

Tatuaż

Na skórze tuszem znaczę
kolejne meandry losu
wspomnienia i myśli kolejne
potknięcia kolejne i wzloty

Tu Feniks z popiołów powstaje
wilk chowa się w pięknym tribalu
wąż błyska czerwienią oka
a rękę róża porasta

Lecz skrywa się też za nimi
człowiek historia marzenie
cicha nadzieja i radość
zachwyt i wiara w spełnienie
Na skórze tuszem zaznaczam…

                                       Darek K.

Lekcja Polskiego.

Gdyby ktoś pytał, gdzie moje emocje
Zostawiłam je na biurku, w ulubionej książce.
Miłość przeżyłam na języku Polskim
Poszukując jej razem z Panem Wokulskim.

Patriotyzmu uczył nas Pan Tadeusz
I Mickiewicz czy inny Medyceusz…
Wszyscy ginęli i na łeb na szyje
Rejtan rozdarł koszule i tak nie żyje.

Historii nie przeżyłam na własnej skórze
Pani o łagrach opowiada z głową w górze.
Jaka to piękna wojna i pełna romantyzmu
Ludzie wciąż pełni zawiści i faszyzmu.

Biedni żołnierze ginęli za honor i wolność kraju.
Przecież poświęcenie to jedyna droga do raju.
Ale masz się cieszyć człowieku młody
Że to nie twoje do zmartwień powody.

Że mamy pokój i dostatek jedzenia
My ci to zapewniliśmy, nic więcej nie trzeba.
Wszystko już było, mamy czasy najpiękniejsze.
Czemu narzekasz, masz wygodne w historii miejsce.

Czemu wiedząc o mordach masowych
Tak ciężko przejąć się losem jednej osoby?
Czemu litujesz się nad zwierzętami.
Ich krzywda dokonana ludzkimi rękami.
Czemu nie chcesz zatracić się w miłości?
Bo na końcówce Romea i Julii miałam mdłości.

I religia trochę kłuci się z historią.
Każdy prowadzi nas inną teorią.
Tu nasz Bóg miłosierny i pełen troski
A tu chrześcijanie palili wioski.

I poglądy też różne możesz głosić.
Jeśli umiesz za nie rodziców przeprosić.
Literatura uczy przeżywać i wyciągać wnioski
Ale musisz pamiętać, jakie Telimena miała włoski.

I na koniec tej lekcji wyjdę siku…
By zapalić i zapisać to wszystko w notatniku
I nie muszę ni żyć, ni odczuwać za wiele
Przecież moją alegorią, jest moje „wygodne” pokolenie.

Natalia S.

Bez pożegnania

Okryci płaszczem za życia utkanym
Odchodzą po cichu w kraj niepoznany
Odchodzą w ciemności i tylko księżyca
Blask im przyświeca

Bez pożegnania odchodzą samotnie
Bo wiedzą i czują we krwi nieżywotnej
Że Śmierć rani bardziej szponami swemi
Tutaj na ziemi

Autorka 😀